piątek, 19 września 2014

6. Night

- Sądzisz, że wreszcie możemy popracować? - Harry wszedł do pokoju bez pukania i oparł się o framugę drzwi. Trzymał butelkę wody i obracał ją powoli w dłoniach.
- Czekałam na ciebie! - powiedziała Lux próbując nie podnosić głosu. Tylko kaszlnęła by uwolnić swoją irytację na niego.
- Dobrze, w takim razie. Chodźmy. Dawaj, słodka dziewczyno. - Kiwnął głową czekając aż wstanie i ubierze swoje platformy, zanim wyjdzie za nim z pokoju. Mieli do pokonania dwa piętra pieprzonych schodów, by dotrzeć do studia, gdzie mieli się przygotowywać i Lux wiedziała, że powinna ubrać inne buty do tego.
Harry skakał po schodach jak jakaś żaba, za to ona czuła się jak dziecko, które dopiero uczy się chodzi. Lux złapała się poręczy jakby od tego zależało jej życie. Była dobra w chodzeniu na obcasach, ale schodzenie po niech to zupełnie inna historia. Nienawidziła tego.
- Serio? To jakiś żart? - akcent w jego głosie, był wyraźny i sprawiło to, że prawie się uśmiechnęła.
- Harry, jeśli będę tak skakać po schodach jak ty skręcę kark. Wybacz! - Sarkastycznie odpowiedziała dziewczyna skupiając swoją uwagę na schodach. Harry czekał na nią na półpiętrze i gdy Lux była na ostatnim stopniu poczuła, że traci równowagę i natychmiast złapała się go.
Ręka Lux bezbłędnie odnalazła jego, umiejscowiła w jego dłoni i zacisnęła w mocnym uścisku, gdy jej druga dłoń wylądowała na jego ramieniu. Harry przycisnął swoją wolną rękę do jej biodra. Oboje patrzyli na jej stopy, tak długo aż nie stanęła twardo na ziemi. Nie odwrócili twarzy dopóki powoli się od siebie nie odsunęli patrząc w swoje oczy jakiś pięćdziesiąty raz tego dnia. Lux zakaszlnęła ciężko, powoli zdejmując dłoń z jego ramienia, tak jak on ściągnął swoją z jej biodra. Ich dłonie nadal były złączone, gdy schodzili po ostatniej części schodów.
Lux była pewna, że jeśli zgubiliby ten uścisk, Harry puściłby jej rękę i to byłaby katastrofa, ale ona trzymała się go jak własnego życia. Nie chciała upaść na twarz dwa dni przed występami na żywo.
- O Boże, Harry. Występy na żywo są za dwa dni. - Lux czuła jak jej oddech robi się ciężki, gdy zaczęła myśleć o śpiewaniu przed tymi wszystkimi ludźmi. - Oh, będę chora.
- Szczerze, kochana, jesteś tylko olbrzymim bałaganem - zakpił i potrząsnął głową. Gdy nareszcie doszli na dół i Lux puściła dłoń z uścisku, ale Harry trzymał ją chwilę dłużej zanim zostawił ją i ruszył do przodu.
- Wiem - szepnęła Lux i chłopak spojrzał na nią zaskoczony, że zgodziła się z nim. Teraz chciała tylko śpiewać, a nie się kłócić. Dziewczyna zaprowadziła go do studia, usiadła na kanapie i złapała swoją akustyczną gitarę.
-Grasz? - zapytał, a Lux tylko kiwnęła głową układając swoje palce na progach. - Dobrze więc, co zamierzasz śpiewać? - zapytał ponownie unosząc brew, gdy siedział na przeciwko niej, jego zielono-niebieskie oczy zabłysły. Lux patrzyła w jego oczy, w jednym momencie zapomniała jakim dupkiem jest, ponieważ miał tak piękne oczy. - Lux?
- Oh, właśnie. Marry the night Lady Gagi – odpowiedziała kiwając głową. - Zmienioną trochę.
- No to posłuchajmy, kochanie – powiedział pokazując jej by zaczęła. - Zobaczmy czy potrafisz śpiewać. - Hary patrzył jak blondynka przewraca oczami na ten komentarz i zaczyna delikatnie uderzać w struny.
- Zamierzam poślubić noc, nie zrezygnuję ze swojego życia, jestem wojowniczą królową, oddam się namiętności dzisiejszej nocy. - Jej głos był delikatny i Lux zwolniła tą piosenkę w dobrym tonie. Zmienianie piosenki zawsze jest ryzykowne, ale sposób w jaki to zrobiła był piękny w każdym sensie.
- Zamierzam poślubić ciemność, kochać się z gwiazdami, jestem żołnierzem swojej pustki, jestem zwycięzcą. - Harry czuł jak jego oczy się zamykają, gdy kontynuowała swój śpiew, pozwalając sobie ponieść się jej głosowi. Przeszła przez pierwszy refren z łatwością i rozpoczęła drugą zwrotkę, która była szybsza, a jej głos stawał się silniejszy i głośniejszy. Dziewczyna skończyła śpiewać jakoś po drugiej zwrotce i Harry zorientował się, że nawet gdy Lux skończyła grać jego oczy nadal były zamknięte.
- Wow, jestem aż tak brzydka gdy śpiewam, że musiałeś zamknąć oczy? - spytała Lux śmiejąc się trochę, ale on wiedział, że to poważne pytanie. Lux wyglądała bardzo niepewnie w tym momencie.
Hazz otworzył oczy i obserwował jak wierci się na swoim miejscu na kanapie, jak trzyma gitarę jakby była dzieckiem. Jej ciemne oczy były niespokojnie i patrzyła na niego z czymś, czego myślał, że nigdy od niej nie dostanie.
Szacunek.
Harry może być dupkiem dla niej lub robić wszystko co mu się zachce, ale jeżeli Lux szanuje go jako artystę, on musi ją też szanować na tym polu. Nienawidzenie się nawzajem na personalnym poziomie to zupełnie co innego niż na muzycznym.
- To było szalone. - Usłyszał swój szept, obserwując jak marszczy brwi.
- Oh. Ok. Uhm... Mogę.. Mogę to zmienić. - Lux zaczęła coś majstrować przy swojej gitarze. Jego ręka zatrzymała struny. Harry wziął jej dłoń i zamknął ją w swoich. Patrzył jak dziewczyna bierze głęboki oddech, gdy to zrobił.
- Nie. To jest szalone w dobry sposób. Patrz, zupełnie odleciałem. - Loczek wziął jej rękę i poprowadził na swoje ramię, obserwował jak jej palce powoli suną po jego gęsiej skórce. Gdy opuszki jej palców tańczyły na jego skórze, czuł jak pojawia się jeszcze więcej gęsiej skórki i Harry zwalił to na opóźnioną reakcję na jej śpiew.
- Spójrz na nas, nareszcie w czymś się zgadzamy. - Uśmiechnęła się, jej dłoń nadal krążyła po jego ramieniu.
- Nigdy nie sądziłem, że doczekam tego dnia. - Zaśmiał się cicho i pokiwał głową na znak, że się zgadza.
- Ale to nie robi z nas przyjaciół czy coś. Lub nawet nie frenemies (od tłum.: to jest gra słów friend=przyjaciel, enemy=wróg, nie ma polskiego odpowiednika).
- Czym do cholery jest frenemy? - zapytał zdziwiony.
- Trochę przyjaciel, trochę wróg. To kobieca rzecz. - Lux wstała i podeszła do pianina. Jej palce przesunęły się po klawiszach. - Grasz na czymś? - zapytała odwracając się, żeby na niego spojrzeć.
- Potrafię grać na kazoo – Harry uśmiechnął się, a Lux zaśmiała głośno. Chłopak poczuł ciepło przechodzące przez jego cało, gdy słyszał jej śmiech, ponieważ wiedział, że to on to sprawił. To było miłe.
- A czy nie jesteś wielką, złą gwiazdą rocka? - powiedziała sarkastycznie ciągle się śmiejąc.
- Jestem wielką, złą gwiazdą rocka! Mam groupies, które to potwierdzą. - Zaśmiał się i Lux patrzyła na niego przez moment, jakby próbowała rozszyfrować czy próbuje się przechwalać czy być zabawny. Gdy zdecydowała, że chce być zabawny zaczęła się śmiać razem z nim.
Harry zapomniał jak to jest śmiać się z dziewczyną, która nie jest fanką. To było miłe, ponieważ wiedza, że Lux nie jest fanką sprawiała, że wiedział, że nie śmieje się by wkupić się w jego łaski. Nie śmiała się dlatego, że myślała, że wszystko co robi jest zabawne i urocze. Śmiała się, ponieważ myślała, że on jest zabawny i nie robiła tego często. Lux myślała, że jest dupkiem przez większość czasu, aktualnie, i ma rację. Jest.
Ale to miejsce... To może być ich bezpieczne miejsce, gdzie mogą przyjść i być sobą, mogę śmiać się ze swoich żartów i komplementować się nawzajem i wszystko pozostaje tutaj.
Bezpieczne, gdy chodzi o muzykę.
- Więc, jeszcze raz? - spytał Hary patrząc jak się uśmiecha i kiwa głową biorąc gitarę do ręki. - Hej. - Harry złapał ją za rękę zatrzymując na chwilę. - Twój głos jest naprawdę piękny. Powinnaś wiedzieć, myślę że masz olbrzymie szanse, żeby to wygrać.
Hazza nigdy nie widział, by twarz Lux rozświetliła się jak w tym momencie, jej oczy błyszczały jak gwiazdy i posłała mu szeroki uśmiech, a jej policzki pokryły się czerwienią. Patrzyli na siebie przez naprawdę długi moment zanim ona się odwróciła. Uśmiech cały czas tkwił na jej ustach. Lux zaczęła ponownie grać, i tym razem, Harry był pewien, że jego oczy pozostaną otwarte.
Zamierzam poślubić noc...


Od tłumaczki: 
Cześć? Wiem, że nawaliłam, ale miałam okropne dwa tygodnie. W zeszłym tygodniu codziennie coś było nie tak, a w tym, no cóż, najchętniej nie wychodziłabym z łóżka i nie wychodziła z niego dalej niż do łazienki. I z nikim nie rozmawiałam, co chyba nawet trochę Doms to odczuła. 
Obiecuję poprawę. Rozdziały będę się pojawiały co piątek, chyba, że będę miała jakąś zachciankę i rozdziały przetłumaczone w przód.
Co rozdziału. Kanzoo to takie coś przypominające gwizdek [KLIK]. Wersja Marry The Night, którą śpiewa Lux macie tutaj: KLIK
Soo... do następnego

2 komentarze:

  1. ło ło ło czas na zmiany..

    OdpowiedzUsuń
  2. więc dobra, um cześć tak jakby ten komentarz będzie do dupy więc z góry przepraszam. bo przecież wiem, jaki jest następny rozdział i to takie teraz dziwne :o Wiem jak ten weekend masz zawalony więc wybaczcie jej za te spóźnienia.
    Uwielbiam moment, gdy Harry słucha Lux jest to oddane prze idealnie! :)x

    OdpowiedzUsuń