- Sądzisz, że wreszcie możemy
popracować? - Harry wszedł do pokoju bez pukania i oparł się o
framugę drzwi. Trzymał butelkę wody i obracał ją powoli w
dłoniach.
- Czekałam na ciebie! - powiedziała
Lux próbując nie podnosić głosu. Tylko kaszlnęła by uwolnić
swoją irytację na niego.
- Dobrze, w takim razie. Chodźmy.
Dawaj, słodka dziewczyno. - Kiwnął głową czekając aż wstanie i
ubierze swoje platformy, zanim wyjdzie za nim z pokoju. Mieli do
pokonania dwa piętra pieprzonych schodów, by dotrzeć do studia,
gdzie mieli się przygotowywać i Lux wiedziała, że powinna ubrać
inne buty do tego.
Harry skakał po schodach jak jakaś
żaba, za to ona czuła się jak dziecko, które dopiero uczy się
chodzi. Lux złapała się poręczy jakby od tego zależało jej
życie. Była dobra w chodzeniu na obcasach, ale schodzenie po niech
to zupełnie inna historia. Nienawidziła tego.
- Serio? To jakiś żart? - akcent w
jego głosie, był wyraźny i sprawiło to, że prawie się
uśmiechnęła.
- Harry, jeśli będę tak skakać po
schodach jak ty skręcę kark. Wybacz! - Sarkastycznie odpowiedziała
dziewczyna skupiając swoją uwagę na schodach. Harry czekał na nią
na półpiętrze i gdy Lux była na ostatnim stopniu poczuła, że
traci równowagę i natychmiast złapała się go.
Ręka Lux bezbłędnie odnalazła jego,
umiejscowiła w jego dłoni i zacisnęła w mocnym uścisku, gdy jej
druga dłoń wylądowała na jego ramieniu. Harry przycisnął swoją
wolną rękę do jej biodra. Oboje patrzyli na jej stopy, tak
długo aż nie stanęła twardo
na ziemi. Nie odwrócili twarzy dopóki
powoli się od siebie nie odsunęli patrząc w swoje oczy jakiś
pięćdziesiąty raz tego dnia. Lux zakaszlnęła ciężko, powoli
zdejmując dłoń z jego ramienia, tak jak on ściągnął swoją z
jej biodra. Ich dłonie nadal były złączone, gdy schodzili po
ostatniej części schodów.
Lux była pewna, że jeśli zgubiliby
ten uścisk, Harry puściłby jej rękę i to byłaby katastrofa, ale
ona trzymała się go jak własnego życia. Nie chciała upaść na
twarz dwa dni przed występami na żywo.
- O Boże, Harry. Występy na żywo są
za dwa dni. - Lux czuła jak jej oddech robi się ciężki, gdy
zaczęła myśleć o śpiewaniu przed tymi wszystkimi ludźmi. - Oh,
będę chora.
- Szczerze, kochana, jesteś tylko
olbrzymim bałaganem - zakpił i potrząsnął głową. Gdy nareszcie
doszli na dół i Lux puściła dłoń z uścisku, ale Harry trzymał
ją chwilę dłużej zanim zostawił ją i ruszył do przodu.
- Wiem - szepnęła Lux i chłopak
spojrzał na nią zaskoczony, że zgodziła się z nim. Teraz chciała
tylko śpiewać, a nie się kłócić. Dziewczyna zaprowadziła go do
studia, usiadła na kanapie i złapała swoją akustyczną gitarę.
-Grasz? - zapytał, a Lux tylko kiwnęła
głową układając swoje palce na progach. - Dobrze więc, co
zamierzasz śpiewać? - zapytał ponownie unosząc brew, gdy siedział
na przeciwko niej, jego zielono-niebieskie oczy zabłysły. Lux
patrzyła w jego oczy, w jednym momencie zapomniała jakim dupkiem
jest, ponieważ miał tak piękne oczy. - Lux?
- Oh, właśnie. Marry the night
Lady Gagi – odpowiedziała kiwając głową. - Zmienioną
trochę.
- No to posłuchajmy, kochanie –
powiedział pokazując jej by zaczęła. - Zobaczmy czy potrafisz
śpiewać. - Hary patrzył jak blondynka przewraca oczami na ten
komentarz i zaczyna delikatnie uderzać w struny.
- Zamierzam poślubić noc, nie
zrezygnuję ze swojego życia, jestem wojowniczą królową, oddam
się namiętności dzisiejszej nocy. - Jej głos był delikatny i
Lux zwolniła tą piosenkę w dobrym tonie. Zmienianie piosenki
zawsze jest ryzykowne, ale sposób w jaki to zrobiła był piękny w
każdym sensie.
- Zamierzam poślubić ciemność,
kochać się z gwiazdami, jestem żołnierzem swojej pustki, jestem
zwycięzcą. - Harry czuł jak jego oczy się zamykają, gdy
kontynuowała swój śpiew, pozwalając sobie ponieść się jej
głosowi. Przeszła przez pierwszy refren z łatwością i rozpoczęła
drugą zwrotkę, która była szybsza, a jej głos stawał się
silniejszy i głośniejszy. Dziewczyna skończyła śpiewać jakoś
po drugiej zwrotce i Harry zorientował się, że nawet gdy Lux
skończyła grać jego oczy nadal były zamknięte.
- Wow, jestem aż tak brzydka gdy
śpiewam, że musiałeś zamknąć oczy? - spytała Lux śmiejąc się
trochę, ale on wiedział, że to poważne pytanie. Lux wyglądała
bardzo niepewnie w tym momencie.
Hazz otworzył oczy i obserwował jak
wierci się na swoim miejscu na kanapie, jak trzyma gitarę jakby
była dzieckiem. Jej ciemne oczy były
niespokojnie i patrzyła na niego z czymś, czego myślał, że nigdy
od niej nie dostanie.
Szacunek.
Harry może być dupkiem dla niej lub
robić wszystko co mu się zachce, ale jeżeli Lux szanuje go jako
artystę, on musi ją też szanować na tym polu. Nienawidzenie się
nawzajem na personalnym poziomie to zupełnie co innego niż na
muzycznym.
- To było szalone. - Usłyszał swój
szept, obserwując jak marszczy brwi.
- Oh. Ok. Uhm... Mogę.. Mogę to
zmienić. - Lux zaczęła coś majstrować przy swojej gitarze. Jego
ręka zatrzymała struny. Harry wziął jej dłoń i zamknął ją w
swoich. Patrzył jak dziewczyna bierze głęboki oddech, gdy to
zrobił.
- Nie. To jest szalone w dobry sposób.
Patrz, zupełnie odleciałem. - Loczek wziął
jej rękę i poprowadził na swoje ramię, obserwował jak jej palce
powoli suną po jego gęsiej skórce. Gdy opuszki jej palców
tańczyły na jego skórze, czuł jak pojawia się jeszcze więcej
gęsiej skórki i Harry zwalił to na opóźnioną reakcję na jej
śpiew.
- Spójrz na nas, nareszcie w czymś
się zgadzamy. - Uśmiechnęła się, jej dłoń nadal krążyła po
jego ramieniu.
- Nigdy nie sądziłem, że doczekam
tego dnia. - Zaśmiał się cicho i pokiwał głową na znak, że się
zgadza.
- Ale to nie robi z nas przyjaciół
czy coś. Lub nawet nie frenemies (od tłum.: to jest gra słów
friend=przyjaciel, enemy=wróg, nie ma polskiego odpowiednika).
- Czym do cholery jest frenemy? -
zapytał zdziwiony.
- Trochę przyjaciel, trochę wróg. To
kobieca rzecz. - Lux wstała i podeszła do pianina. Jej palce
przesunęły się po klawiszach. - Grasz na czymś? - zapytała
odwracając się, żeby na niego spojrzeć.
- Potrafię grać na kazoo – Harry
uśmiechnął się, a Lux zaśmiała głośno. Chłopak poczuł
ciepło przechodzące przez jego cało, gdy słyszał jej śmiech,
ponieważ wiedział, że to on to sprawił. To było miłe.
- A czy nie jesteś wielką, złą
gwiazdą rocka? - powiedziała sarkastycznie ciągle się śmiejąc.
- Jestem wielką, złą gwiazdą rocka!
Mam groupies, które to potwierdzą. - Zaśmiał się i Lux patrzyła
na niego przez moment, jakby próbowała rozszyfrować czy próbuje
się przechwalać czy być zabawny. Gdy zdecydowała, że chce być
zabawny zaczęła się śmiać razem z nim.
Harry zapomniał jak to jest śmiać
się z dziewczyną, która nie jest fanką. To było miłe, ponieważ
wiedza, że Lux nie jest fanką sprawiała, że wiedział, że nie
śmieje się by wkupić się w jego łaski. Nie śmiała się
dlatego, że myślała, że wszystko co robi jest zabawne i
urocze. Śmiała się, ponieważ myślała, że on jest zabawny
i nie robiła tego często. Lux myślała, że jest dupkiem przez
większość czasu, aktualnie, i ma rację. Jest.
Ale to miejsce... To może być ich
bezpieczne miejsce, gdzie mogą przyjść i być sobą, mogę śmiać
się ze swoich żartów i komplementować się nawzajem i wszystko
pozostaje tutaj.
Bezpieczne, gdy chodzi o muzykę.
- Więc, jeszcze raz? - spytał Hary
patrząc jak się uśmiecha i kiwa głową biorąc gitarę do ręki.
- Hej. - Harry złapał ją za rękę zatrzymując na chwilę. - Twój
głos jest naprawdę piękny. Powinnaś wiedzieć, myślę że masz
olbrzymie szanse, żeby to wygrać.
Hazza nigdy nie widział, by twarz Lux
rozświetliła się jak w tym momencie, jej oczy błyszczały jak
gwiazdy i posłała mu szeroki uśmiech, a jej policzki pokryły się
czerwienią. Patrzyli na siebie przez naprawdę długi moment zanim
ona się odwróciła. Uśmiech cały czas tkwił na jej ustach. Lux
zaczęła ponownie grać, i tym razem, Harry był pewien, że jego
oczy pozostaną otwarte.
Zamierzam poślubić noc...
Od tłumaczki:
Cześć? Wiem, że nawaliłam, ale miałam okropne dwa tygodnie. W zeszłym tygodniu codziennie coś było nie tak, a w tym, no cóż, najchętniej nie wychodziłabym z łóżka i nie wychodziła z niego dalej niż do łazienki. I z nikim nie rozmawiałam, co chyba nawet trochę Doms to odczuła.
Obiecuję poprawę. Rozdziały będę się pojawiały co piątek, chyba, że będę miała jakąś zachciankę i rozdziały przetłumaczone w przód.
Co rozdziału. Kanzoo to takie coś przypominające gwizdek [KLIK]. Wersja Marry The Night, którą śpiewa Lux macie tutaj: KLIK
Soo... do następnego
ło ło ło czas na zmiany..
OdpowiedzUsuńwięc dobra, um cześć tak jakby ten komentarz będzie do dupy więc z góry przepraszam. bo przecież wiem, jaki jest następny rozdział i to takie teraz dziwne :o Wiem jak ten weekend masz zawalony więc wybaczcie jej za te spóźnienia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam moment, gdy Harry słucha Lux jest to oddane prze idealnie! :)x