sobota, 27 września 2014

7. Beautiful

To dziś są pierwsze występy na żywo i wszyscy mentorzy przygotowywali się wraz ze swoimi podopiecznymi.
- Nie zrobię tego – powiedziała pociągając nosem. Harry zajęczał uderzając dłonią w drzwi.
- Tak, zrobisz.. Wychodź w tej chwili albo wyważę drzwi – zapowiedział, jego głos przesiąknięty był jadem i wyraźnie słychać było zniecierpliwienie.
- Jesteś za słaby by wyłamać te drzwi. - Jej głos był przepełniony snobizmem i swego rodzaju nienawiścią jak jego. Harry wstał i odszedł kawałek, następnie zaczął biec na drzwi i naparł na nie. Obił się od nich jak piłka od ściany i usłyszał jak Lux prycha.
- Mówiłam – wymamrotała, gdy on rozmasowywał bolące ramie ponownie siadając przy drzwiach.
- Cholera, nadal nie wyszła, co? - Louis i Zayn weszli patrząc na niego z wyższością.
Był zakład między mentorami, kto zwycięży konkurs. Oczywiście, każdy mentor obstawiał swojego podopiecznego, nie wyłączając Harry'ego i był on bardzo zdeterminowany aby wygrać, ponieważ chodziło mu bardziej o dumę niż pieniądze. Nie zamierzał przegrać tego show ponownie. Nie mógł.
- Wyjdzie  - powiedział Harry. - A jeżeli tego nie zrobi zamierzam spalić jej kolekcję butów. - Lux walnęła w drzwi, że Harry aż się wzdrygnął.
- Nie dotykaj moich butów!
- Więc wyjdź! - odkrzyknął zamykając oczy i modląc się aby to zadziałało.
- Ugryź mnie! - odpowiedziała, a on tylko westchną.
- Jeśli tylko kiedyś stamtąd wyjdziesz – zamarudził, patrząc na swoich kolegów z zespołu. Trzymali się nawzajem śmiejąc się i pokazując głowami na niego.
- Mam pomysł – powiedział Niall wpadając do pokoju z gitarą, a Liam zaraz za nim.
- Co? Nie będę dla niej śpiewał, nie zasłużyła na to! Jest zbyt uparta! - Harry protestował teatralnym szeptem obserwując jak chłopaki potrząsają głowami na niego.
- Nah, stary, ona jest przerażona. Pamiętasz to uczucie? Wejdź w jej buty. Ona jest cholernie przerażona - powiedział Louis siadając na podłodze obok niego i poklepał go po ramieniu.
Harry rozejrzał się, nie odpowiedział gdy Niall zaczął szarpać delikatnie struny gitary. Liam podszedł do  drzwi i przyłożył do nich ucho na chwilę zanim zaczął.
- Jesteś niepewna, nie wiesz dlaczego, odwracasz głowę za każdym razem gdy przekraczasz drzwi. Nie potrzebujesz makijażu, żeby coś pod nim ukryć, to kim jesteś wystarczy...- śpiewał z uśmiechem i patrzył na drzwi, tak jakby patrzył na Lux. Louis wstał gdy brązowooki śpiewał i pociągnął Harry'ego zza sobą. Stali naprzeciwko drzwi czekając czy wyjdzie. Nie zrobiła tego.
Harry wywrócił oczami, zaczynając swoją partię.
- Każdy w tym pomieszczeniu potrafi to dostrzec, każdy z wyjątkiem ciebie...
- Kochanie, rozświetlasz mój świat jak nikt inny, sposób w jaki poprawiasz włosy kompletnie mnie rozbraja, ale kiedy uśmiechasz się w ziemię, nie trudno stwierdzić, że nie wiesz, nie wiesz jak piękna jesteś... - śpiewali perfekcyjnie, jednogłośnie, wszyscy wpatrywali się w drzwi od łazienki. Louis uderzył lekko Harry'ego i kiedy spojrzał, zobaczył, że drzwi są odrobinę uchylone i jedno oko zerka. - Gdybyś tylko mogła zobaczyć to, co widzę ja, zrozumiałabyś dlaczego pragnę cię tak bardzo. Właśnie teraz, patrzę na ciebie i nie potrafię uwierzyć, że nie wiesz, oh oh, nie wiesz jak piękna jesteś, oh oh. To sprawia ,że jesteś piękna. - Lux przyglądała się każdemu po kolei, zanim pokazała się im w pełni ukazując zaczerwienione oczy i napuchnięte usta.
Ale się uśmiechała.
Zayn podszedł do niej, złapał za rękę i pociągnął z dala od łazienki.
- Chłopaki... - uśmiechnęła się delikatnie patrząc na wszystkich z wyjątkiem Harry'ego. - Dziękuje, naprawę.
- Ah, to nic, kochana. - Louis wzruszył ramionami i uśmiechnął się.
- Cały, ten cholerny czas - fuknął Loczek zakładając ręce na klatce piersiowej. Lux cały czas się uśmiechała, nawet gdy spojrzała na niego unosząc brwi. - Co ty sobie myślałaś?
- Śpiewałeś dla mnie – uśmiechnęła się przeciągle i również skrzyżowała ramiona na piersi.
- Śpiewałem ogólnie. Nigdy nie śpiewałbym dla ciebie - stwierdził sucho. - Czy możemy teraz wreszcie pracować?
- Pracować? Nie będziemy niczego robić razem, Harry. Jesteś okropnym mentorem. Może choć trochę cię to obchodzi lub nie, ale wygram ten konkurs. Twoi przyjaciele bardziej się przejmują niż ty. – Zostawiła go w tyle i przeszła do komody i otworzyła górną szufladę zanim powoli obróciła się w stronę chłopaków.
- Harry Edwardzie Stylesie, co zrobiłeś z moją bielizną? - Jej głos był spokojny i stały, ale Hazz mógł praktycznie zobaczyć parę idącą z jej uszu.
- W takim razie, do zobaczenia później, stary - powiedział Liam i wszyscy prawie biegnąc, wszyscy naraz starali się przecisnąć w drzwiach.
- Głupia, o czym ty mówisz? - spytał się, obserwując ją ostrożnie. Lux wzięła głęboki oddech, a potem uśmiechnęła się szeroko.
- Okay, w takim razie... Nie ubiorę jej. - Chłopak obserwował jak chichocze zanim zniknęła ponownie w łazience z ubraniami.
Samo myślenie o niej bez bielizny... Wokół te wszystkie kamer i ludzie, i jej znajomi.... To było zbyt dużo. Ale to coś sprawiło, że przeniósł jej rzeczy spod łóżka na miejsce, i to znajome uczucie napięcia w dolnych częściach ciała, gdy myślał o niej bez bielizny. To go ekscytowało, i nikt nie mógł być bardzie podekscytowany na punkcie Lux, ze wszystkich ludzi.
Harry wpadł do łazienki. Dziewczyna miała czarne spodnie dresowe, czarno-różowe nike, i luźną, białą koszulkę z dekoltem w V, i czarny prześwitujący stanik pod spodem. Złapał parę różowych bokserek, obserwując jak się uśmiecha, zanim je wziął i zamknął drzwi.
Wygrała. Znowu.

Od tłumaczki: O matko! Przepraszam Was za to opóźnienie, ale piątek był tak szalony - wypełniony sprzątaniem i przygotowaniami do biwaku, że nawet nie zwróciłam uwagi, że nie dodałam rozdziału dopóki Domi mi nie przypomniała. I to dzięki jej uprzejmości dostajecie rozdział dzisiaj, a nie jutro czy w poniedziałek jak bym odżyła po zawodach. Więc dziękuje Ci bardzo Koocie!
Dziękuję też za każde wyświetlenie, komentarz czy głos, nie wyobrażacie sobie ile to dla mnie znaczy i mam nadzieję, że z rozdziału na rozdział Dark Side będzie czytać co raz więcej osób.

Do piątku!


Od Domi/Reni: po pierwsze nie ma sprawy, po drugie komentarz jak mówiłam dostaniesz jutro. Po trzecie pozdrawiam Twoich czytelników i mam nadzieję, że nie będą pozwalali Ci zapomnieć niedługo o rozdziałach tak jak ja! :)x 

2 komentarze:

  1. O rany, szkoda i trochę Harry'ego za to, że Lux postrzega go jako swojego wroga. Przecież jako mentor Harry jest wspaniały! Wydawało się, że pracuje się im świetnie.
    Jedyną rzeczą, której w tym opowiadaniu nie lubię to to, że są tak masakrycznie krótkie! i nie mam przez to za dużo do komentowania.
    Chłopcy są uroczy!
    pozdrawiam :) xx
    where-love-is-lost.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. TAK! ja też nie lubię tego, że rozdziały są takie krótkie! Rozpędzam się już już już a tu bach i koniec. Co jest bolesne dla mnie, bo muszę znów czekać aż przetłumaczysz, bo przecież ja i angielski to 0 porozumienia...
    Bardzo lubię ten rozdział. Mimo wszystko Harry pokazuje tutaj trochę inną stronę siebie i myślę, że to jest uroczę - naprawdę. To, że mimo swojego potem (i wcześniej, lol) głupiego zachowania zaśpiewał dla Lux, a ona przez tą chwilę poczuła do niego gram sympatii. Dobra może przesadziłam, bo pewnie więcej, ale ten rozdział jest naprawdę miły! Fajnie, że chłopcy im pomogli, to raczej nie spotykane xd Dobra kończę, jutro wstaję o 6 i czeka mnie nerwowy dzień, sama dobrze o tym wiesz, więc ... dziękuje! :D

    OdpowiedzUsuń