To dziś są pierwsze występy na
żywo i wszyscy mentorzy przygotowywali się wraz ze swoimi podopiecznymi.
- Nie zrobię tego – powiedziała
pociągając nosem. Harry zajęczał uderzając dłonią w drzwi.
- Tak, zrobisz.. Wychodź w tej
chwili albo wyważę drzwi – zapowiedział, jego głos przesiąknięty był jadem i wyraźnie słychać było
zniecierpliwienie.
- Jesteś za słaby by wyłamać te
drzwi. - Jej głos był przepełniony snobizmem i swego rodzaju nienawiścią jak jego. Harry wstał i odszedł kawałek,
następnie zaczął biec na drzwi i naparł na nie. Obił się od nich jak piłka od
ściany i usłyszał jak Lux prycha.
- Mówiłam – wymamrotała, gdy on
rozmasowywał bolące ramie ponownie siadając przy drzwiach.
- Cholera, nadal nie wyszła, co?
- Louis i Zayn weszli patrząc na niego z wyższością.
Był zakład między mentorami, kto
zwycięży konkurs. Oczywiście, każdy mentor obstawiał swojego podopiecznego, nie
wyłączając Harry'ego i był on bardzo zdeterminowany aby wygrać, ponieważ
chodziło mu bardziej o dumę niż pieniądze. Nie zamierzał przegrać tego show
ponownie. Nie mógł.
- Wyjdzie - powiedział
Harry. - A jeżeli tego nie zrobi zamierzam spalić jej kolekcję butów. - Lux
walnęła w drzwi, że Harry aż się wzdrygnął.
- Nie dotykaj moich butów!
- Więc wyjdź! - odkrzyknął
zamykając oczy i modląc się aby to zadziałało.
- Ugryź mnie! - odpowiedziała, a
on tylko westchną.
- Jeśli tylko kiedyś stamtąd
wyjdziesz – zamarudził, patrząc na swoich kolegów z zespołu. Trzymali się
nawzajem śmiejąc się i pokazując głowami na niego.
- Mam pomysł – powiedział Niall
wpadając do pokoju z gitarą, a Liam zaraz za nim.
- Co? Nie będę dla niej śpiewał,
nie zasłużyła na to! Jest zbyt uparta! - Harry protestował teatralnym szeptem
obserwując jak chłopaki potrząsają głowami na niego.
- Nah, stary, ona jest
przerażona. Pamiętasz to uczucie? Wejdź w jej buty. Ona jest cholernie
przerażona - powiedział Louis siadając na podłodze obok niego i poklepał go po
ramieniu.
Harry rozejrzał się, nie
odpowiedział gdy Niall zaczął szarpać delikatnie struny gitary. Liam podszedł
do drzwi i przyłożył do nich ucho na chwilę zanim zaczął.
- Jesteś niepewna, nie wiesz
dlaczego, odwracasz głowę za każdym razem gdy przekraczasz drzwi. Nie
potrzebujesz makijażu, żeby coś pod nim ukryć, to kim jesteś wystarczy...-
śpiewał z uśmiechem i patrzył na drzwi, tak jakby patrzył na Lux. Louis wstał
gdy brązowooki śpiewał i pociągnął Harry'ego zza sobą. Stali naprzeciwko drzwi
czekając czy wyjdzie. Nie zrobiła tego.
Harry wywrócił oczami, zaczynając
swoją partię.
- Każdy w tym pomieszczeniu potrafi
to dostrzec, każdy z wyjątkiem ciebie...
- Kochanie, rozświetlasz mój świat
jak nikt inny, sposób w jaki poprawiasz włosy kompletnie mnie rozbraja, ale
kiedy uśmiechasz się w ziemię, nie trudno stwierdzić, że nie wiesz, nie wiesz
jak piękna jesteś... -
śpiewali perfekcyjnie, jednogłośnie, wszyscy wpatrywali się w drzwi od
łazienki. Louis uderzył lekko Harry'ego i kiedy spojrzał, zobaczył, że drzwi są
odrobinę uchylone i jedno oko zerka. - Gdybyś
tylko mogła zobaczyć to, co widzę ja, zrozumiałabyś dlaczego pragnę cię tak
bardzo. Właśnie teraz, patrzę na ciebie i nie potrafię uwierzyć, że nie wiesz,
oh oh, nie wiesz jak piękna jesteś, oh oh. To sprawia ,że jesteś piękna. - Lux przyglądała się każdemu po
kolei, zanim pokazała się im w pełni ukazując zaczerwienione oczy i napuchnięte
usta.
Ale się uśmiechała.
Zayn podszedł do niej, złapał za
rękę i pociągnął z dala od łazienki.
- Chłopaki... - uśmiechnęła się
delikatnie patrząc na wszystkich z wyjątkiem Harry'ego. - Dziękuje, naprawę.
- Ah, to nic, kochana. - Louis
wzruszył ramionami i uśmiechnął się.
- Cały, ten cholerny czas -
fuknął Loczek zakładając ręce na klatce piersiowej. Lux cały czas się
uśmiechała, nawet gdy spojrzała na niego unosząc brwi. - Co ty sobie myślałaś?
- Śpiewałeś dla mnie –
uśmiechnęła się przeciągle i również skrzyżowała ramiona na piersi.
- Śpiewałem ogólnie. Nigdy nie
śpiewałbym dla ciebie - stwierdził sucho. - Czy możemy teraz
wreszcie pracować?
- Pracować? Nie będziemy niczego
robić razem, Harry. Jesteś okropnym mentorem. Może choć trochę cię to obchodzi
lub nie, ale wygram ten konkurs. Twoi przyjaciele bardziej się przejmują niż
ty. – Zostawiła go w tyle i przeszła do komody i otworzyła górną szufladę zanim
powoli obróciła się w stronę chłopaków.
- Harry Edwardzie Stylesie, co
zrobiłeś z moją bielizną? - Jej głos był spokojny i stały, ale Hazz mógł
praktycznie zobaczyć parę idącą z jej uszu.
- W takim razie, do zobaczenia
później, stary - powiedział Liam i wszyscy prawie biegnąc, wszyscy naraz
starali się przecisnąć w drzwiach.
- Głupia, o czym ty mówisz? -
spytał się, obserwując ją ostrożnie. Lux wzięła głęboki oddech, a potem
uśmiechnęła się szeroko.
- Okay, w takim razie... Nie
ubiorę jej. - Chłopak obserwował jak chichocze zanim zniknęła ponownie w
łazience z ubraniami.
Samo myślenie o niej bez
bielizny... Wokół te wszystkie kamer i ludzie, i jej znajomi.... To było zbyt
dużo. Ale to coś sprawiło, że przeniósł jej rzeczy spod łóżka na miejsce, i to
znajome uczucie napięcia w dolnych częściach ciała, gdy myślał o niej bez
bielizny. To go ekscytowało, i nikt nie mógł być bardzie podekscytowany na
punkcie Lux, ze wszystkich ludzi.
Harry wpadł do łazienki.
Dziewczyna miała czarne spodnie dresowe, czarno-różowe nike, i luźną, białą
koszulkę z dekoltem w V, i czarny prześwitujący stanik pod spodem. Złapał parę
różowych bokserek, obserwując jak się uśmiecha, zanim je wziął i zamknął drzwi.
Wygrała. Znowu.
Od tłumaczki: O matko!
Przepraszam Was za to opóźnienie, ale piątek był tak szalony - wypełniony
sprzątaniem i przygotowaniami do biwaku, że nawet nie zwróciłam uwagi, że nie
dodałam rozdziału dopóki Domi mi nie przypomniała. I to dzięki jej uprzejmości
dostajecie rozdział dzisiaj, a nie jutro czy w poniedziałek jak bym odżyła po
zawodach. Więc dziękuje Ci bardzo Koocie! ♡
Dziękuję też za każde
wyświetlenie, komentarz czy głos, nie wyobrażacie sobie ile to dla mnie znaczy
i mam nadzieję, że z rozdziału na rozdział Dark Side będzie czytać co raz
więcej osób.
Do piątku! ♡
Od Domi/Reni: po pierwsze nie ma
sprawy, po drugie komentarz jak mówiłam dostaniesz jutro. Po trzecie pozdrawiam
Twoich czytelników i mam nadzieję, że nie będą pozwalali Ci zapomnieć niedługo
o rozdziałach tak jak ja! :)x
O rany, szkoda i trochę Harry'ego za to, że Lux postrzega go jako swojego wroga. Przecież jako mentor Harry jest wspaniały! Wydawało się, że pracuje się im świetnie.
OdpowiedzUsuńJedyną rzeczą, której w tym opowiadaniu nie lubię to to, że są tak masakrycznie krótkie! i nie mam przez to za dużo do komentowania.
Chłopcy są uroczy!
pozdrawiam :) xx
where-love-is-lost.blogspot.com
TAK! ja też nie lubię tego, że rozdziały są takie krótkie! Rozpędzam się już już już a tu bach i koniec. Co jest bolesne dla mnie, bo muszę znów czekać aż przetłumaczysz, bo przecież ja i angielski to 0 porozumienia...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten rozdział. Mimo wszystko Harry pokazuje tutaj trochę inną stronę siebie i myślę, że to jest uroczę - naprawdę. To, że mimo swojego potem (i wcześniej, lol) głupiego zachowania zaśpiewał dla Lux, a ona przez tą chwilę poczuła do niego gram sympatii. Dobra może przesadziłam, bo pewnie więcej, ale ten rozdział jest naprawdę miły! Fajnie, że chłopcy im pomogli, to raczej nie spotykane xd Dobra kończę, jutro wstaję o 6 i czeka mnie nerwowy dzień, sama dobrze o tym wiesz, więc ... dziękuje! :D