wtorek, 17 lutego 2015

17. Stylinson

- Dlaczego spędziłaś cały zeszły tydzień w swoim pokoju? - spytał Harry w samochodzie, gdy wracali do domu. Lux zerknęła na niego potrząsając głową.
- Josh odpadł – wymamrotała. - Byłam smutna.
Chłopak zmrużył oczy patrząc na nią, jego wzrok przebiegł po jej twarzy parę razy gdy Lux obserwowała krajobraz za oknem.
- W takim razie bardzo byłaś w nim zauroczona? - Harry patrzył w zupełnie innym kierunku, gdy dziewczyna zerkała w jego stronę.
- Tak, dopóki ty nie pojawiłeś się obok... - wyszeptała obserwując go, czekając aż on również na nią spojrzy. Zrobił to, więc kontynuowała. - Josh powiedział mi , że nie podoba mu się sposób w jaki patrzymy na siebie, więc nie chce żebym z tobą rozmawiała, chyba, że dotyczyłoby to konkursu, a ja po prostu... nie mogłam. Wiedziałam, że nie ma opcji, żebym była tak daleko od ciebie. A na dodatek nie lubię, gdy ktoś  mówi mi co mam robić, więc powiedziałam mu, żeby odpieprzył się. To on był pierwszą osobą, która zaczęła ze mną rozmawiać, więc byliśmy dość blisko przez krótki czas, gdy oboje byliśmy tutaj. Tęsknię za nim.
- Co za mały chuj! Powiedział ci, żebyś trzymała się z dala ode mnie? - Harry zacisnął pięści i szczękę, jego oczy zwęziły się w przypływie złości.
- Jestem przekonana, że to nie pierwszy raz, gdy chłopak chce żebyś trzymał się z dala od dziewczyny, którą lubi – Lux zachichotała lekko, potrząsając głową i zdrapując strupa z nogi.
- Nie, ale…
- Więc przestań się złościć – jej głos był surowy, co sprawiło, że ponownie zacisnął szczękę by nie powiedzieć za dużo.
- Dobrze – wymamrotał, powoli rozluźniając dłonie. Brwi Lux uniosły się, gdy spojrzała na niego.
- Wow. Nie kłócisz się ze mną...
- Staram się... być lepszy... - powiedział powoli, jakby sprawdzając czy nie zaboli go wypowiedzenie tych słów.
- Czemu teraz? - spytała, potrząsając głową.
- Ponieważ zasługujesz na to! - prychnął – A teraz skończ zadawanie pytań zanim zmienię zdanie.
Lux wypuściła ciężko powietrze patrząc na drogę w stronę domu.
- Nie prosiłam cię, żebyś się zmieniał dla mnie. Nigdy nie prosiłam, żebyś robił coś dla mnie.
- Wiem o tym – wyszeptał – ale ja chciałem się zmienić dla ciebie.
Swoje oczy Lux skupiła na nim, wypełniły się one łzami, którym nie pozwoliła opaść i jego oczy niechętnie spotkały jej, ale złagodniały, gdy zobaczył jak błyszczące i duże są. Harry odwrócił wzrok, czując prawie przerażenie spowodowane wszystkimi uczuciami przechodzącymi przez jego ciało, gdy patrzył na nią.
Harry nie wiedział, w którym dokładnie momencie postanowił zmienić się dla niej, wiedział tylko, że czuł to w każdym zakamarku swojego ciała i duszy, potrzeba bycia lepszym dla niej. Próbował trzymać to z daleka, ukryć głęboko w sobie, ale to zawsze wracało walcząc i w końcu wygrało.
Samochód zatrzymał się, ale Lux nadal wpatrywała się w niego i nie wykonała żadnego ruchu, by wyjść z auta. Harry spojrzał w dół, na swoje dłonie, powoli przesuwając jedną z nich dopóki jego mały palec nie dotknął jej i owinął się wokół niego. Chłopak poczuł mały wstrząs przechodzący przez całe jego ciało, gdy jej mały palec był zablokowany przez jego i to przeraziło go tak bardzo, że pierwszy wszedł z auta.
Przeszedł na jej stronę auta i otworzył drzwi, obserwował jej uśmiech, fałszywy uśmiech do kamer, gdy wychodziła i szła w stronę domu.
- Harry, co wydarzyło się między tobą a Caroline Flack? - chłopak usłyszał czyjś krzyk i skupił się na swoich nogach. Potknął się, potrącając jednocześnie Lux i złapał ją szybko za nadgarstek by utrzymać równowagę. Blondynka prędko odwróciła się w jego stronę, złapała za obie dłonie i szybko wciągnęła go do środka, zanim fotografowie zdążyliby podejść zbyt blisko do nich.
Harry zatrzasnął drzwi za nimi, opadł wzdłuż nich trzymając głowę prostą z pustym spojrzeniem na twarzy. Brwi Lux złączyły się, gdy przesunęła się bliżej niego, chwyciła za ramię i delikatnie nim potrząsnęła.
- Wszystko w porządku? - zapytała pochylając głową. Nie kontaktował w ogóle, nawet nie mrugał. - Harry!
- Jak mogę się ruszyć, jeśli ona nadal na mnie poluje? - prawie wyszeptał, jego oczy nadal wydawały się martwe i niewidzące. Jego ciało zwinęło się jeszcze bardziej, tak, że wyglądał jak mała kulka na podłodze, jego twarz była bielsza niż kiedykolwiek widziała. Lux zaczęła odczuwać strach o niego i zastanawiała się czy powinna krzyczeć o pomoc.
Ale o czyją pomoc powinna wołać?
- LOUIS!! - krzyczała, ostrożnie opadając na kolana naprzeciw Harry'ego. - LOUIS!!!
Usłyszała jak ktoś zbiega po schodach i gdy spojrzała za siebie zobaczyła Louisa naciągającego koszulkę przez głowę, praktycznie skacząc po schodach. Lou ślizgał się w swoich skarpetach po podłodze, wpadając na ciało Lux gdy opadał na kolana obok niej, przez większość drogi obserwował swojego najlepszego przyjaciela.
- Co się stało? Hazza? Harry, co się stało? - spytał szybko, jego dłonie znalazły się szybko na ramionach Harry'ego.
- Ktoś na zewnątrz spytał o jakąś dziewczynę... Caroline jakaś tam? I wtedy stało się to. Nie wiem co się dzieje, ale nie odpowiadał na moje nawoływania, więc pomyślałam, że może ty zrobisz coś więcej – powiedziała Lux, jej głos przepełniony był strachem i zmartwieniem.
- Ah, do cholery jasnej. Czy oni nie mogą zostawić go w spokoju? - Louis wyszeptał to bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego, zaraz po tym klepnął lekko policzki Harry'ego. - Hazza, obudź się albo zaraz zawołam Zayna, żeby pocałował Lux naprzeciwko ciebie. Lux otworzyła usta i zmrużyła oczy gdy uderzyła Louisa w ramię.
- Przestań!
Lou zachichotał, potrząsając ramionami Harry'ego.
Ja pocałuję Lux, Harry. Moim ustami i może nawet moim językiem, jeśli tylko pozwoli – odwrócił się i poruszał brwiami w jej stronę. Lux próbowała nie zwracać na to uwagi, ale nie mogła i zaczęła się śmiać, ale zaraz po tym zakryła usta rękami, by przestać.
- Jego nie obchodzi czy mnie pocałujesz. Prawda, Harry? - powiedziała Lux patrząc na chłopaka z uśmiechem na twarzy. Nadal nie zmienił pozycji, nawet nie zerknął w jej stronę, jego usta zaciśnięte były w linie.
- Dobra, w taki razie. Zróbmy to – powiedział Louis, uwalniając ramiona Harry'ego i przesuwając je na twarz Lux. Dłonie Harry'ego poruszyły się łapiąc rękę Louisa zanim mógłby wykonać jeszcze najmniejszy ruch.
- Nie dotykaj jej – powiedział powoli, jego głos był monotonny i słaby.
- Ah! To mówi! To się rusza! - Louis powiedział używając fałszywego australijskiego akcentu, imitując głos łowcy krokodyli. - Harry Styles jest zagrożonym gatunkiem, który wychodzi tylko nocą by obserwować swoje ofiary – kobiety. Zwabia je powłóczystym spojrzeniem i głębokimi dołeczkami i wtedy BAM! Zbija je pocałunkiem! Jest ostatnim znanym nam osobnikiem tego gatunku i jest bardzo, bardzo zazdrosnym potworem. Jeśli ktoś chcę zbliżyć się do jego ofiary, łapie go za ramiona i mówi „Nie dotykaj jej” bardzo surowym i przerażającym głosem, który sprawia, że jego przeciwnicy uciekają natychmiastowo! Co zrobi następnie?!
Lux była na podłodze, śmiejący się tak bardzo, że trzymała się za brzuch i próbowała ukryć łzy spływające po jej czerwonych policzkach. Nie śmiała się tak bardzo od długiego czasu, zapomniała już, jak dobrze śmiać się tak długo aż brzuch boli. Otarła policzki, próbując powstrzymać swój śmiech, gdy usiadła i spojrzała na Harry'ego i Loisa, którzy oboje się śmiali. Policzki Harry'ego również były czerwone.
Pacnął Louisa, a następnie przyciągnął do go uścisku.
- Nie, ale naprawdę... nie dotykaj jej – powiedział Harry unosząc brwi i patrząc na Louisa, który wywracał oczami.
- Oi, nie wszyscy chcą tej samej dziewczyny co ty, stary. Chcesz herbaty? - Louis wstał podają dłoń Harry'emu by pomóc mu wstać. Wtedy oboje odwrócili się oboje w stronę Lux i wyciągnęli ręce, a potem spojrzeli po sobie. Louis wywrócił oczami ponownie, zabrał rękę i odpuścił ze swoją propozycją pomocy jej, pozostawiając jej pomocną dłoń Harry'ego.
- Wszystko w porządku?- wyszeptała, gdy już ją podniósł, obserwując jak przygryza wargę.
- Tak – wymamrotał, wzruszył ramionami i obrócił się w stronę Louisa. - Czy ja słyszałem coś na temat herbaty, boo bear?
- Masz rację, słodki chłopcze. Chodźmy więc. - Louis objął ramiona Harry'ego prowadząc go do kuchni, zapominając o Lux.  Wzruszyła ramionami i poszła za nimi, nareszcie zrozumiała czy jest „Larry Stylinson”
- Wasza dwójka tworzyłaby uroczą parę – stwierdziła z uśmiechem. Oboje obrócili się i zachichotali na jej słowa.
- Gdzieś to słyszeliśmy.
Od tłumaczki: TATATATADAAAAA! Pewnie już zwątpiliście w mój powrót po ponad dwóch miesiącach, ale jak widać jestem i wracam zgodnie z obietnicą. Nie jestem w stanie powiedzieć czy rozdziały będą się pojawiać raz w tygodniu czy co dwa tygodnie, a może częściej, bo nie chce odczuwać zbytnio presji, a że rzuciłam studia i ile można się uczyć do poprawy matury to nigdy nic nie wiadomo.
A jak Wam podoba się rozdział? Osobiście uważam, że jest idealny. Louis mnie rozwalił ;-; a do tego rozmowa Lux i Harry'ego mnie urzekła. (No właśnie ich parring to będzie Hux lub Lurry, tak? Jak sądzicie?)
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące mnie lub tłumaczenia albo po prostu chcecie podzielić się przeżyciami jakie wam towarzyszyły czytają rozdział to tweetujcie z hashtagiem #DarkSidePL
Od Reni 
No przynajmniej ten jest na czas, uf.  I sprawdzony :o
Ps. Ja jestem za Lurry :D

1 komentarz:

  1. No hej, napisałam komentarz i się cham nie dodał ._. A teraz krótko muszę, bo zapomniałam kupić chleb. Tak zwalam to na chleb.
    Więc, to był jeden z tych słodszych, gdzie Harry nie zachowuje się jak gnój dla Lux, no nie ukrywajmy jako tako jeszcze potrafi jak widać. No i nasz kochany Larry, którego jako przyjaźń tych dwójki tak jak tutaj sobie cenie. Pomyślałam, że może my też byśmy mogły, ale zapomniałam, że przecież już mamy nazwę razem xD Rudyblondrenifer coś... nieważne. Było miło i słodko, tylko po co w tą całą farę Caroline uhuh, no ale z drugiej strony gdyby nie ona nic z tego rozdziału może by się nie wydarzyło, więc nie wiadomo. Wściekać się czy dziękować, kto wie. No nic, kończę trzymaj się, całuje i czekam na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń